października 31, 2018

Słodki Październik

Tak, tak wiem w też kocham film Słodki Listopad z Charlize Theron i Keanu Reevesem 💛
Jednak moim miesiącem jest właśnie październik.

Strasznie dużo się wydarzyło na przestrzeni tych 31 jesiennych dni.
I tak jak Charlize cieszyłam się każdym dniem i przeżywałam je tak jakby miały się skończyć.
Inne podejście mam jednak do mężczyzny, mój jest ze mną przez 12 miesięcy i nie mam zamiaru go zmieniać co miesiąc😅😇

Zacznijmy od początku.
Co tydzień wybieraliśmy się na małą imprezkę. Zdecydowanie ten miesiąc był czasem dla znajomych. Bardzo się cieszę, gdyż w wirze codziennych zajęć i obowiązków zdarza mi się nie znaleźć odpowiedniej ilości czasu na pogaduchy i kawę 😒

14 października obchodziłam swoje 24 urodziny.
Ucieszył mnie każdy telefon, sms i pamięć. Tyle cudownych słów usłyszałam, że żałuje że nie mam urodzin codziennie 😅
Dostałam najcudowniejszy prezent - mój ukochany podarował mi bilety do Paryża!
TAK WIEŻO EIFFLA, LECĘ DO CIEBIE !

Sam to wszystko zrobił 💜

To moje marzenie już od dawna. Czuje, że urodziłam się nie w tym kraju, lecz można być paryżanką gdziekolwiek się jest 🍷🥖

Upiekłam najpyszniejszą szarlotkę. Pochwalę się nią odrobinę, bo naprawdę warto.
Kruchy spód, uprażone na maśle jabłka, cynamon, waniliowa pianka i kruszonka.
Brzmi całkiem smacznie, nie pytajcie dlaczego zjadłam więcej niż powinnam 🍰

Chciałam odtworzyć zapach i smak domowego ciasta. Takiego, które zawsze robiłam z mamą. Wyszło tak jak powinno. Smak i wspomnienia sprawiły, że w dniu 24 urodzin byłam małą Adą.
Z mamą i tatą, zdmuchującą świeczkę z tortu i wypowiadającą swoje życzenie.

przepis podkradłam od rozkosznego 🍎
Zmienił się nie tylko mój wiek, lecz miejsce pracy.
Do niedawna poszukiwałam swojego miejsca na Islandii.
Nie byłam pewna, czy uda mi się je odnaleźć. Momentami było strasznie ciężko i łzy bezradności same pchały się do oczu, jednak z pomocą mojego elfa, który zawsze we mnie wierzy odzyskałam spokój i wiarę w siebie. ✊
Wysłałam jedno CV, poszłam na jedną rozmowę i mam pracę!
Zaczynam swoją przygodę z kawą w jednej z najbardziej popularnych kawiarni w Reykjaviku.
Trzymajcie za mnie kciuki, bo moje latte art nie zawsze są zgodne z wizualizacją 😂



co do kawy...  to zaczęłam słodką produkcje pomocników🎅


Ciasteczka cioci Loni, wypieki które przed świętami musiały się pojawić w moim brzuszku choćby nie wiem co. Teraz jak mieszkam tak daleko staram się odtworzyć domowe przepisy i nie pomijać tak cennych i ważnych wspomnień . Pieczenie i zapach mają dla mnie silne znaczenie. Przenoszą mnie do domu w momentach załamania i kryzysu. Wspomnieniami ładuję swoje akumulatory i wracam z nową motywacją.

31 października HALLOWEEN.
Spędzamy je u mojej siostry, obowiązkowy outfit: kostium.
Ja wlecę na nimbusie 2000 prosto z Hogwartu!

moja siostra robi najlepsze dekoracje ❤

Mój październik, mój ukochany miesiąc.

Ps. Jakbyście mnie nie znali to wszystkie nadprogramowe kcal zgubiłam na mojej ulubionej siłowni.
Jest tak mała i kameralna, że mogę w spokoju przywitać się w sztangą, wsłuchać się w swoje ciało i osiągać nowe poziomy.

praca nad sobą pozwala mi zachować równowagę 


Miłego świętowania, będę bacznie obserwować zawsze halloweenowe kostiumy!
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dwadzieścia i pięć

Dwadzieścia pięć. Dwadzieścia i pięć. Choć w tym roku obchodzę swoje dwudzieste piąte urodziny czuje się bardziej na dwadzieścia lat z l...

Copyright © 2016 Bonjour Coffee , Blogger